Do marynaty:
- kilka gałązek tymianku
- kilka gałązek oregano
- kilka młodych listków szałwii
- 5 młodych igieł rozmarynu
- łyżeczka ziaren kopru włoskiego
- 10 kwiatków lawendy
- 3 ząbki czosnku
- łyżeczka soli
- szczypta pieprzu
- 3 łyżki oleju rzepakowego
Nasiona kopru utłukłam w moździerzu. Dodałam zioła (listki oderwałam od gałązek), czosnek pokrojony w grube plastry, zasypałam solą i pieprzem, zalałam olejem i utłukłam do momentu zmiażdżenia składników. Tak przygotowaną mieszanką posmarowałam mięso i wstawiłam do lodówki. Po kilkunastu godzinach marynowania wyciągnęłam mięso 30 min przed planowanym pieczeniem, aby nie przeżyło w piekarniku szoku termicznego. Piekłam je pod przykryciem ok 1,5 godziny*, początkowo w 200 stopniach, po 30 min zmniejszyłam do 180 stopni. Na ostatnie 20 min pieczenia zdjęłam pokrywę z naczynia. Przed krojeniem zostawiłam mięso ok 15 min, aby odpoczęło.
* Długość pieczenia zależy od bardzo wielu czynników. Przede wszystkim od wagi mięsa (u mnie był to niewielki kawałek łopatki, ok. 0,6 kg wagi), jakości, od wielkości piekarnika, rodzaju (na gaz, elektryczny), mocy prądu/kaloryczności gazu itp. Dlatego czas pieczenia zawsze podaję orientacyjnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz