Aronia, choć jest owocem bardzo
zdrowym i łatwym w uprawie, niestety nie jest wdzięcznym materiałem dla
chcących ją zamknąć w słoiku. Najłatwiej poddaje się obróbce w formie kompotu,
zwłaszcza w towarzystwie jabłek (jak tutaj). Jednak sok i dżem to już wyzwanie!
Jeśli o mnie chodzi, podejmuję je.
Jednym z problemów jest swoista
goryczka, jaka uwalnia się z aronii podczas jej obróbki termicznej. Mnie ona
jednak nie przeszkadza – biorę owoc z całym jego inwentarzem. Jednak, jeśli
ktoś chce się jej pozbyć, to są na to dwa sposoby: mrożenie lub sparzanie.
Pierwszą z nich sprawdziłam podczas mrożenia aronii na zimę i wiem, że działa.
Drugi ze sposobów wypraktykowała ze skutkiem pozytywnym sąsiadka mojej babci.
Aronia ma mało soku (im suchsze
lato lub teren, na którym rośne, tym ma go jeszcze mniej) i niezbyt chętnie go
wydziela podczas obróbki termicznej. Sok zamknięty jest w twardej skórce i
zwartym miąższu. Z około 8 kilogramów owoców, zasypanych niemal kilogramem
cukru, uzyskałam podczas gotowania na parze w tradycyjnym sokowniku zaledwie 4
litry soku/syropu. Zlewałam niemal wrzący sok wprost do słoików. Ta metoda ma
jednak pewną wadę. Otóż, im dłużej owoce poddawane są obróbce termicznej, tym
więcej goryczki uwalniają. Dlatego zawartość kolejnych słoiczków różni się
nieznacznie smakiem. Mnie to nie przeszkadza, ale można tego uniknąć zlewając
sok do jednego, dużego naczynia, a następnie zmieszany przelać do słoików.
Wówczas należałoby sok zagotować lub zapasteryzować w słoikach.
Sok aroniowy
Aronię wsypujemy do sokownika,
dodajemy cukier według uznania (u mnie było 1 kilogram cukru na około 8 kilo
owoców) i sok z cytryny (u mnie był to sok z dwóch cytryn). Aronię i cukier
dosypywałam partiami. Postępujemy zgodnie ze wskazówkami producenta
sokownika.
Zrobienie dżemu z aronii było
jeszcze bardziej kłopotliwe niż zrobienie soku. Kiedyś pan z plantacji aronii zdradził
mi swój sposób na zamianę tych owoców w dżem. Idąc za jego wskazówkami,
zamroziłam uprzednio czarną porzeczkę (o czym tutaj), poczekałam aż dojrzeje
aronia i połączyłam je w jednym garnku. Na każde 400 gram mrożonych porzeczek
dałam 600 gram aronii, dosładzając je 250 gramami cukru.
Dżem aroniowo-porzeczkowy
Zamrożoną porzeczkę zasypałam
cukrem i postawiłam w garnku z szerokim, grubym dnem na mały ogień. Czekałam aż
cukier się rozpuści a porzeczki rozmrożą po czym dodałam aronię. Całość
doprowadziłam do wrzenia i po ok. 15 minutach wyłączyłam. Po całkowitym wystygnięciu
ponownie smażyłam na małym ogniu. Czekałam aż aronia się rozpadnie. Tak się
jednak nie stało, nawet po 3 godzinach smażenia, więc wyłączyłam, poczekałam aż
ostygnie i ponownie smażyłam ok. 3 godzin. Porzeczka zaczęła zamieniać się w marmoladę, a aronia nadal pozostała w swojej pierwotnej, kulistej formie. Po
kolejnym ostudzeniu, podgrzaniu, smażeniu poddałam się i zamknęłam tę nie
perfekcyjną miksturę do słoików. Wniosek: wytrawny smak, doskonale komponuje
się z serami i rekompensuje niedoskonałą konsystencję. Jak jej zaradzić? Może
porzeczkę i aronię należy smażyć oddzielnie? Pierwszej z nich pozwolić zamienić
się w konfiturę a drugą, po krótkiej obróbce termicznej (żeby nie straciła zbyt
dużo swoich cennych właściwości), przetrzeć przez sito i dodać do porzeczki w
ostatniej fazie smażenia, tuż przed przełożeniem do słoików? Wypróbuję w
przyszłym roku.
Witam, aby udało się połączyć porzeczkę z aronią i konsystencja była odpowiednia należy owoce aronii przemrozić a następnie przekręcić przez maszynkę na grubych oczkach. Owoce porzeczki i aronii smażymy na niewielkim ogniu często mieszając przez 2 dni, cukier dodajemy na końcu. Po prostu pycha...
OdpowiedzUsuń